Kiedy na brzeg wyspy położonej pomiędzy naszym a następnym światem fale wyrzucają kontener, Jan Zbieracz znajduje w nim młodą kobietę - poobijaną, zmarzniętą i ledwie żywą. Z pomocą Uzdrowicieli i Uczonych Jan nadzoruje jej powrót do zdrowia i wkrótce odkrywa, że dzieli ona kod genetyczny z każdą znaną ludzką rasą. Nikt nie domyśla się, co będzie oznaczało jej przetrwanie.
Nikt poza Ewą, Matką Żyjących, która nazywa ją "córką" i zaprasza do poznania prawdy o jej losach - a zarazem prawdy o nas wszystkich.
Ewa to śmiała i bezprecedensowa próba zgłębienia historii o Stworzeniu, wierna źródłowym tekstom oraz wynikom wielowiekowych badań, a jednak pełna zapierających dech w piersi odkryć, które kwestionują tradycyjne wierzenia dotyczące tego, kim jesteśmy i jak zostaliśmy powołani do istnienia. Tak jak "Chata" pozwoliła czytelnikom odkryć osobistą, wolną od religii relację z Bogiem, tak Ewa przyniesie nam wyzwolenie od błędnych interpretacji, które zatruwają międzyludzkie relacje od czasów Edenu.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Najbardziej znany góralski dowcip opowiadany przez Tischnera ma za bohatera nieśmiertelnego Franka Gąsienicę. "Po mnie nic nie zostanie, oprócz tych paru dowcipów - tym raduję się oczywiście - które Franek Gąsienica wymyśla, a ja, jak ten... rozwiń opis Najbardziej znany góralski dowcip opowiadany przez Tischnera ma za bohatera nieśmiertelnego Franka Gąsienicę. "Po mnie nic nie zostanie, oprócz tych paru dowcipów - tym raduję się oczywiście - które Franek Gąsienica wymyśla, a ja, jak ten magiel, powtarzam", mówił Tischner podczas jednego z wykładów. Otóż w czasie powodzi w Łopusznej chłopi stali przy moście na Dunajcu i obserwowali, co się dzieje. Przedmiot refleksji był zawsze ten sam: czy woda zabierze most, czy nie zabierze. Ale tym razem chłopów coś zaintrygowało: unoszący się na wodzie góralski kapelusz. Patrzą - stanął na prądzie. Za chwilę - pod prąd. Zaś stanął - i z prądem. "Coz to? Cud?", pyta jeden. "E nie, to Franek Gąsienica. Pedzioł, że ma w dupie powódź i orze". Dowcip ten - góralska wersja wezwania: "Róbmy swoje!" - zrobił zrozumiałą karierę w latach stanu wojennego. Przy różnych okazjach Tischner powtarzał, że nie ma czasów tak złych, żeby nie można było uprawiać nauki, a w szczególności - oswajać świata myśleniem. (fragment) "Czasami się śmieję, że najpierw jestem człowiekiem, potem filozofem, potem długo, długo nic, a dopiero potem księdzem" - mawiał o sobie Józef Tischner. Nowa książka Wojciecha Bonowicza przedstawia wybitnego myśliciela, duszpasterza i publicystę przede wszystkim jako "Józka z Łopusznej", który zjednywał sobie wszystkich ogromnym poczuciem humoru i dystansem do samego siebie. Z połączenia krótkich obrazów powstał barwny portret Tischnera, człowieka nietuzinkowego, wnoszącego ożywczy ferment do polskiego życia intelektualnego i publicznego.
UWAGI:
Bibliogr. s. 213-224.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni